28 sierpnia 2015

august favorites | by Patrcia

Hei! Po niedużej przerwie wracamy do Was z ulubieńcami miesiąca. Chciałam od razu z góry przeprosić za niewyjaśnioną pustkę na blogu - ale ostatnie dni wakacji, chcieliśmy spędzić jak najlepiej (bez siedzenia przed laptopem). Jest wieczór i rozpiera mnie wena do pisania. Chciałabym opowiedzieć co mamy w planach z Wiktorią, jednak ten post poświęcę głównemu tematowi - czyli ulubieńcom. Może uda mi się jutro zrobić post informacyjny i wszystko Wam wytłumaczyć ;)

Kosmetyk.
Przez ostatni miesiąc zaczęłam zastanawiać się nad kremami BB. Wcześniej używałam fluidów, jednak strasznie zapychały cerę - przez co miałam dość. Po ponownym zregenerowaniu skóry twarzy postanowiłam znowu spróbować z kosmetykami kryjącymi i natknęłam się na "multifunkcujny krem BB" od U20. Ta firma zaskakiwała mnie wcześniej (używałam - i używam - ich żelów do mycia twarzy, peelingów, a także pianki, którą po prostu kocham!), ale nigdy nie miałam odwagi spróbować fluidów i kremów BB.
Miło mnie jednak zaskoczyli. Krem BB jest leciutki! Nie czuję go na twarzy, przez co wiem, że jej nie zapycha. Używam go codziennie - w porównaniu z fluidami, których tłustość mnie przerażała.
Jego pojemne opakowanie jest wygodne i bez problemu można go zabrać do kosmetyczki. W tubce zawarta jest odpowiednia ilość kremu na dobre kilka miesięcy (przy codziennym stosowaniu).
Cena - jak w większości produktów z tej firmy - kręci się pomiędzy 15-20 zł więc jak najbardziej na plus ;)
Mimo wszystko ma swoje małe (lecz wybaczalne minusiki).
Po pierwsze to, że po nałożeniu się świeci - i jestem zmuszona użyć pudru. Nie należę do osób bladych, a w dodatku jestem (trochę) opalona - czemu o tym wspominam? Krem BB od U20 jest utrzymywany w nieco (za)ciemnych kolorach. Po tym gdy opalenizna zejdzie - ja zejdę do kolory 01, co u bladych osób raczej się nie sprawdzi.


































































Jedzenie.
Ostatnio bardzo lubię zajadać ciastka i ciastko-podobne smakołyki. Gdy idę do sklepu zawsze kupuję sobie mufinkę, donuta, pączka lub ciastko, aby  potem usiąść i zjeść. Jednak ciasteczka upieczone samodzielnie smakują najlepiej. Moja siostra piecze ciasteczka - za co jej serdecznie dziękuję, bo ja nigdy nie będę dobra w kuchni.
















































Przedmiot.
Jestem osobą kreatywną. Był okres, w którym kochałam lepić z plasteliny, a niedawno powróciłam do rysunku. Nie jestem mistrzem w tej "dziedzinie", ale dobrze się przy tym bawię i mogę wylać swoje myśli na papier. Postanowiłam zakupić sobie szkicownik, który jest o wiele wygodniejszy od zwykłych kartek. Każdy kto interesuje się rysowaniem/szkicowaniem - polecam o zakupienie czegoś podobnego, ponieważ na prawdę czuje się różnicę ;)

Ciuch.
Wychodzenie na spacery czy też siedzenie w domu - to dwie czynności, które robię przez większość czasu. A ponieważ bardziej od mody interesuje mnie wygoda - pokochałam bluzo-sweterek.
Materiał jest lekki - jak na cienką bluzę bez zamka, ale również przypomina mi sweterek. Jest nieco szeroka, jednak rękawy są węższe. Dużo kolorów, przy czym ja zdecydowałam się na jasny granatowy ;) Sweterek nie gniecie się, co polubią lenie - tacy jak ja ;D


Książka.
W tym miesiącu w końcu skończyłam czytać "Klątwę Tygrysa" autorki Colleen Houck. Jest to pierwsza część serii, jednak już nie mogę się doczekać aż kupię kolejną część. Krótko, zwięźle i na temat:
Książka opowiada o indyjskim księciu, na którego rzucono klątwę, przez którą zamienia się w tygrysa. Młoda amerykanka, która zaczyna pracować w cyrku zaprzyjaźnia się ze zwierzęciem nie wiedząc w co się pakuje. Po jakimś czasie jakiś mężczyzna dzwoni do cyrku, aby zabrać tygrysa i najbliższą mu osobę do Indii, aby zdjąć klątwę. Okazuje się, że tylko ona może to uczynić.
Oczywiście jest to opowieść fantastyczno-miłosna i powiem szczerze, że naprawdę przyjemnie się ją czyta.
~~~
Do tej kategorii postanowiłam wsadzić jeszcze magazyn "Avanteen". Dla tych, którzy nie lubią czytać, a interesują się modą i zakupami jest idealny! Przyciągnęła mnie do niego jego okładka z niesamowitym designem. Nie wiem jak mogłabym go głębiej opisać - jest jedyny w swoim rodzaju.




3 komentarze:

  1. Bardzo fajny haul, ale najbardziej spodobał mi się niebieski sweterek, który jest genialny ^^ Myślę nad kupnem takiego, tylko w innym kolorze i ciągle szukam jakiegoś fajnego koloru ^^ Nigdy nie czytałam Avanteen, ale na pewno kupię w kiosku i zobaczę co to za magazyn może mi się spodoba :D

    dusiowata-dusia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja posiadam już dwa podobne sweterki i jestem z nich mega zadowolona :) A avanteen to nawet dobra inspiracja do bloga i designu :D

      Usuń
    2. Było sporo kolorów ;) Więc serdecznie zapraszam do New Yorkera ;3

      Usuń